понедельник, 18 мая 2009 г.

«Рыцари Весны» уже за нами / „Rycerze wiosny” już za nami

Перед матчем против «ЛКСа», много моих знакомых переживало за исход этой встречи. Ведь команда из Лоджи этой весной превзошла ожидания многих специалистов, и вопреки многим проблемам сумела одержать пару важных побед. Также этой команде удалось вывезти одно очко из Познаня, и бороться на равных до 93 минуты (до момента, когда Шиерант забил автогол) против «Легии». Этой весной я смотрел пару игр «ЛКСа» по телевизору и подметил для себя боевые качества игроков этой команды. В составе «ЛКСа» есть достаточно опытных игроков, которые успели поиграть в Европе и вызывают уважение в футбольных кругах Польши. Эти ребята имеют закаленный характер и ещё умеют играть в хороший футбол. Но как не крути, это именно им предстояло сыграть против чемпиона Польши. А нам предстояло добыть 3 очка и сделать очередной шаг к новому чемпионству. Поэтому накануне матча попросил своих знакомых сильно не переживать, и пообещал, что мы добьёмся победы в Лоджи.

Приехав на стадион «ЛКСа» и выйдя на поле, вспомнил про старенький Республиканский Стадион в Кишинёве. Картинка была очень похожей: за воротами трибуны находятся в аварийном состояние, болельщиков на трибунах пока не было, светило солнце и играла весёлая, но старенькая музыка :). Наш администратор, пан Яшу, сказал мне с долей иронии: «Илие, этот стадион был построен в 50 году, и с тех пор здесь нечего не было сделано». В ответ я пошутил: «Яшу, видишь, как хорошо тогда строили?! Не то что сегодня: новый дом, а в стене дыра» :). Улыбнулся и пан Яшу и работница стадиона…

На разминке перед матчем было заметно, что ребятам мешает высокая температура. Я подумал: «если нам тяжело, то игрокам «ЛКСа» будет вдвойне тяжелее, главное контролировать игру и спокойно ждать своего шанса». При всём уважение к сопернику, я был уверен, что именно сегодня, у них никаких шансов нет. Я был уверен, что при нашей грамотной и в какой-то мере выжидающей игре, нам удастся забить. А если мы поведём в счете, то играть будет легче…

Начало матча только подтвердило мои ожидания. Было заметно, что в составе «ЛКСа» хорошие футболисты, которые умеют правильно сыграть в определенном игровом моменте. А общекомандного рисунка игры, у них не было заметно. Главной их идеей было не дать нам играть в свою игру. В принципе до поры, до времени у нас почти ничего не получалось. Но это можно было предвидеть, оставалось гнуть свою линию и ждать возможности забить гол. Ну а свою возможность использовал Патрик Малецки :). «Малый» в красивом стиле обыграл защитника и точным ударом вывел нашу команду вперёд. Его гол обрадовал и успокоил нас всех. Позже во втором тайме нам удалось додавить соперника. 4-0, а могло быть ещё больше. Ребята проделали хорошую работу, никто не жалел сил и каждый выложился на максимум. Рад, что удалось забить и «Малому» и «Пепе» Чвилонгу. Эти ребята в последних играх показывают очень интересную игру, оставляют и силы и сердце на поле. Сегодня к отличной игре добавились и забитые голы. Браво «хлопаки»!

Осталось ещё 2 игры до конца чемпионата. Нам нужно одержать 2 победы и довести «это» дело до конца. Уже в субботу нам предстоит сразиться с «Лехией» Гданьск. Перед нами далёкий выезд и матч против команды, которая всеми силами борется за «выживание». Стадион в Гданьске будет полный, а атмосфера будет отличной, это я уже сегодня могу сказать (болельщики «Вислы» и «Лехии» имеют договор, и взаимно поддерживают обе команды). Так что остается порадовать их красивым футболом, и в неуступчивой борьбе пусть победит «Висла» :)))!

Я в свою очередь готовлюсь к матчу за вторую команду. Завтра в 17.00 на Реймонта мы принимаем «ЛКС». В этом матче у меня будет возможность получить игровую практику, и конечно помочь молодым ребятам в борьбе за золото. Так что матч предстоит быть интересным, и ставка матча серьезная. Только получается, что я снова игнорирую приглашение чеха к себе на гриль :). Но думаю, он не обидится, а я хорошей игрой за дубль «отмажусь» за отсутствие на ужине :). Всё-таки: «Life is just a game, soccer is for serious!»:))).


P.S.: Wisla Mloda - LKS Mloda 1:0

„Rycerze wiosny” już za nami

Przed meczem z ŁKS-em, wielu moich znajomych przeżywało wynik tego spotkania. Wszak gra drużyny z Łodzi tej wiosny przerosła oczekiwania wielu specjalistów i, wbrew wielu problemom, potrafili oni odnieść kilka ważnych zwycięstw. Właśnie temu zespołowi udało się wywieźć jeden punkt z Poznania oraz walczyć jak równy z równym do 93. minuty (do momentu, w którym Sierant strzelił samobója) przeciw Legii. Tej wiosny oglądałem kilka meczów ŁKS-u w telewizji i zauważyłem bojowe nastawienie zawodników w tym zespole. W składzie ŁKS-u jest wielu doświadczonych graczy, którzy mieli okazję grać w Europie i wzbudzają szacunek w polskim środowisku piłkarskim. Ci chłopacy mają wyrobiony charakter i jeszcze potrafią grać w dobry futbol. Ale jakby nie patrzeć, to właśnie przyszło im zagrać przeciw mistrzom Polski. A nam przyszło wywalczyć 3 punkty i wykonać kolejny krok do nowego tytułu. Dlatego w przeddzień meczu poprosiłem swoich znajomych, aby mocno się nie martwili i obiecałem, że w Łodzi wywalczymy zwycięstwo.

Przyjechałem na stadion ŁKS-u i wychodząc na boisko przypomniałem sobie stareńki Stadion Narodowy w Kiszyniowie. Obraz był bardzo podobny: trybuny za bramkami są w zniszczonym stanie, kibiców na trybunach póki co nie było, świeciło słońce i grała wesoła, ale stareńka muzyka :). Nasz magazynier, pan Jasiu, powiedział mi z dozą ironii: „Ilie, ten stadion wybudowano w 50. roku i od tamtego czasu prawie niczego nie zrobiono”. W odpowiedzi zażartowałem: „Jasiu, widzisz, jak dobrze kiedyś budowali?! Nie to co dziś: nowy dom, a w ścianie dziura” :) Uśmiechnął się i pan Jasiu, i pracownica stadionu…

Na rozgrzewce przed meczem było widać, że chłopakom przeszkadza wysoka temperatura. Pomyślałem: „jeśli nam jest ciężko, to graczom ŁKS-u będzie podwójnie trudno, najważniejsze abyśmy kontrolowali grę i spokojnie czekali na swoją szansę”. Przy całym szacunku dla przeciwnika, byłem pewny, że właśnie dziś nie mają żadnych szans. Byłem przekonany, że przy naszej poprawnej i w pewnym stopniu wyczekującej grze, uda nam się strzelić gola. A jeśli obejmiemy prowadzenie, to grać będzie się łatwiej…

Początek meczu tylko potwierdził moje oczekiwania. Widać było, że w składzie ŁKS-u są dobrzy piłkarze, umiejący grać poprawnie w określonym momencie gry. Ale drużynowego planu gry nie było u nich widać. Ich głównym pomysłem było niepozwolenie nam, abyśmy grali swoje. W zasadzie do momentu zdobycia bramki niemal nic nam się nie udawało. Ale to można było przewidzieć, pozostawało nam dalej walczyć i czekać na możliwość strzelenia gola. No a swoją okazję wykorzystał Patryk Małecki :). „Mały” w ładnym stylu ograł obrońcę i dokładnym strzałem wyprowadził naszą drużynę na prowadzenie. Ten gol ucieszył i uspokoił nas wszystkich. Później w drugiej połowie udało nam się dobić przeciwnika. 4:0, a mogło być jeszcze więcej. Chłopaki wykonali dobrą robotę, nikt nie żałował sił i każdy dał z siebie wszystko. Cieszę się, że udało się strzelić i „Małemu” i „Pepe” Ćwielongowi. Ci chłopacy w ostatnich meczach pokazują bardzo ciekawą grę, zostawiają i siły, i serce na boisku. Dzisiaj do świetnej gry dołożyli także strzelone bramki. Brawo chłopaki!

Zostały jeszcze 2 mecze do końca rozgrywek. Musimy odnieść 2 zwycięstwa i dowieźć „to” dzieło do końca. Już w sobotę przyjdzie nam zmierzyć się z Lechią Gdańsk. Przed nami daleki wyjazd i mecz przeciw drużynie, która wszystkimi siłami walczy o „przeżycie”. Stadion w Gdańsku będzie pełny, a atmosfera będzie wspaniała, to mogę powiedzieć już dzisiaj (kibice Wisły i Lechii mają zgodę i razem dopingują oba zespoły). Pozostaje więc sprawić im przyjemność pięknym futbolem, a po nieustępliwej walce niech wygra Wisła :)))!

Ja z kolei przygotowuję się do meczu z drugim zespołem. Jutro o 17:00 na Reymonta przyjmiemy ŁKS. W tym spotkaniu dostanę możliwość praktyki meczowej i oczywiście będę chciał pomóc młodym chłopakom w walce o złoto. Więc mecz zapowiada się interesująco, a jego stawka jest poważna.

Tylko wychodzi na to, że znów ignoruję zaproszenie Czecha do niego na grilla :). Ale myślę, że się nie obrazi, a ja dobrą grą w Młodej Wiśle „wybronię się” za nieobecność na kolacji :). Mimo wszystko: „Life is just a game, soccer is for serious!” :))).
P.S.: Wisla Mloda - LKS Mloda 1:0

2 комментария:

  1. Uwielbiam czytac Twojej wpisy !!:))
    Pan Jasiu magazynier musi byc bardzo fajnym człowiekiem :)

    Trzymam mocno kciuki i oby w sobote dopisalo nam szczescie !! Musi dopisac! i wierze w to razem z Toba z calego serca:))
    Dopinguj kolegów i musi sie udac :)

    Mistrz zostanie w Krakowie !!!
    Powodzenia Ilie :))
    Pisz czesciej;)

    A.

    ОтветитьУдалить
  2. Czesc Ilie. Fajny gosc z Ciebie! Zycze Ci powodzenia! Jak bedziesz trenowal taj jak blogujesz to napewno bedziesz naszym Numero Uno ;-)

    ОтветитьУдалить