четверг, 24 сентября 2009 г.

Удачный выезд / Udany wyjazd

После игры против «Полонии» Бытом, которую мы сыграли вничью 1:1, нас ждал выезд на кубковый матч против «Гетмана» Замошч. Поэтому долго «переживать» по поводу ничьи в лиговым матче не пришлось, сразу взялись за дело и уже в понедельник начали готовиться к кубковому матчу. Конечно, определенное неудовлетворение от воскресного матча осталось, в особенности реализация голевых моментов оставила желать лучшего. Но как всегда это рабочие моменты, которые тренера проанализируют, а позже обратят наше внимание на то, что нужно поправить и где нужно прибавить. Выезд до Замошча в какой-то степень был возможностью поправить определенные тактические схемы, набраться уверенности, порадовать болельщиков забитыми голами, ну а в первую очередь это был первый шаг к финалу кубка Польши!

Сразу после игры против бытомчан наш тренер обратил внимание ребят на то, чтоб как можно больше времени посветить восстановлению сил и уже мысленно готовиться к игре против «Гетмана». Он не укрывал, что в Замошчу по возможности выставит самый сильный состав. Поэтому лично я даже засомневался в том,
что буду играть в кубковой игре. Но в любом случае к каждому матчу я всегда готовлюсь с максимальной ответственностью и всегда готов выйти на поле.

Дорога до Замошча, наверное, одна из самых долгих, которые я преодолел, ездя на матчи в Польше :). Обычно такие выездные матчи не нравятся игрокам экстраклассы, но как раз в этот раз ребята очень профессионально отреагировали на создавшуюся ситуацию, и никаких недовольств не было. Доехав до Замошча, мы поужинали и собрались на теоретическое занятие, на котором нам была представлена команда соперник. Позже мы отправились в номера и, наверное, каждый смотрел игру «Барсы» против «Расинга» Сантандер. Уже в первом тайме всё стало ясно, «Барса» просто и легко разделалась с «Расингом», игроки которого перед матчем обещали преподнести сюрприз… Ну а Месси «шьёт» и «вышивает»:). На завтраке Павел Брожек пошутил, что каталонцы лучше играют в футбол в реальности, чем мы на Sony Playstation…

Вместо традиционной предматчевой прогулки мы отправились навестить дом детей инвалидов. В день игры тренер старается максимально ограничить наш контакт с «миром». Обычно мы готовимся к матчам в отеле и выходим только на общую прогулку. Но в этот раз ради исключения мы отправились к детям. Думаю, для нас это не было сверх трудным мероприятием, и никто сильно не устал :), но зато мы очень обрадовали детей и детишек своим появлением. Буквально 30 минут нашего нахождения в этом доме, подняло их настроение и дух. Такие дети с определенными врожденными недостатками очень нуждаются во внимание и поддержке, и думаю, наше появление у них в гостях ещё раз показало им, что они не одни! Мы навестили все группы од самых молодых до самых старших детей. А позже они показали нам, как они играют в футбол. А в футбол они играют в специальных электрических колясках, 4 на 4, без вратарей и с большим мячом. Судья запретил встать в ворота Мариушу Павельку, когда один из ребят пробивал пенальти, но парень попросил судью сделать исключение. Он просто сказал судье: «Пане, когда я ещё забью гол в ворота чемпиона Польши?!», а потом взял и забил!

По дороге в отель некоторые наши ребята говорили, что это очень нелегко для них попадать в такие заведения и смотреть на таких незаслуженно обделенных судьбой детей. Я в свою очередь уже не впервые в детских домах. Ежегодно в рамках благотворительных программ Федерации Футбола Молдавии я и несколько ребят из национальных сборных посещаем дома детей сирот. А вместе с Мариушем Павельком мы уже дважды навешали краковский детский онкологический госпиталь. Уверен, что это очень важное дело, и лично буду продолжать принимать участие в таких мероприятиях. И конечно предлагаю всем, помогать сиротам и больным детям…

На установке на игру меня порадовало то, что я оказался в основном составе. А сам наш состав выглядел очень впечатляюще, как на игру против команды второй польской лиги. Лично я, в оставшиеся время до игры, готовился очень спокойно, но при этом подходил к игре с большой концентрацией. В таких играх у вратаря мало работы, Но у соперника всегда будет свой момент, и тогда нужно быть на высоте. Так в принципе и получилось: пока мы выходили на высокие обороты, игроки «Гетмана» провели пару опасных контратак, в одной из которых мне удалось «выручить». И под конец первого тайма мы забили первый гол, а под конец второго Патрик Малецки сделал дубль. Правда перед игрой тренер просил,его сделать хет-рик, но думаю, он и так проделал хорошую работу.

После игры в раздевалке нас ждал сюрприз :))). У каждого на своём месте лежала горячая пицца!!! Тренер сказал, что такие методы питания используются во многих европейских командах, а поскольку практически за 70 часов у нас следующая важная игра, очень важно вовремя питаться :). Пиццу мы «смели» быстренько, кто ещё прямо в раздевалке, кто уже в автобусе. В общем, выезд получился и полезным и приятным и удачным:))). Теперь остаётся здоровыми добраться домой и усердно готовиться к игре против «Полонии» Варшава…

Udany wyjazd

Po meczu z Polonią Bytom, który zagraliśmy na remis 1:1, czekał nas wyjazd na spotkanie pucharowe z Hetmanem Zamość. Dlatego nie mogliśmy długo przeżywać tego remisu w meczu ligowym, od razu wzięliśmy się do pracy i już w poniedziałek rozpoczęliśmy przygotowania do starcia w pucharze. Oczywiście, pozostało trochę niezadowolenia po niedzielnym meczu, szczególnie wykorzystywanie sytuacji podbramkowych wymaga poprawy. Ale jak zawsze są to elementy, które trenerzy przeanalizują, a później zwrócą naszą uwagę na to, co trzeba poprawić i nad czym trzeba popracować. Wyjazd do Zamościa w jakimś stopniu stwarzał możliwość poprawienia pewnych schematów taktycznych, nabrania zaufania, ucieszenia kibiców strzelonymi golami, no a w pierwszej kolejności był to pierwszy krok do finału Pucharu Polski!

Zaraz po konfrontacji z bytomską ekipą nasz trener zwrócił uwagę chłopaków na to, aby jak najwięcej czasu poświęcić na regenerację sił i mentalnie już przygotowywać się do starcia z Hetmanem. Nie ukrywał, że w Zamościu wystawi w miarę możliwości najsilniejszy skład. Dlatego osobiście martwiłem się o to, czy wystąpię w meczu pucharowym. Ale jakby nie było, do każdego spotkania przygotowuję się z pełną odpowiedzialnością i zawsze jestem gotowy, aby wejść na boisko.

Droga do Zamościa była jedną z najdłuższych, jakie pokonałem jeżdżąc na mecze w Polsce :). Zwykle takie wyjazdy nie podobają się piłkarzom Ekstraklasy, ale tym razem chłopaki bardzo profesjonalnie podeszli do sprawy i nie było żadnego niezadowolenia. Dojechawszy do Zamościa, zjedliśmy kolację i zebraliśmy się na zajęciach teoretycznych, na których przedstawiono nam drużynę rywala. Później udaliśmy się do pokoi i każdy oglądał mecz Barcy z Racingiem Santander. Wszystko wyjaśniło się już w pierwszej połowie, Barca łatwo i szybko rozprawiła się z Racingiem, którego piłkarze przed meczem zapowiadali sprawienie niespodzianki… No a Messi „szyje” i „wyszywa” :). Na śniadaniu Paweł Brożek zażartował, że Katalończycy lepiej grają w piłkę w rzeczywistości, niż my na Sony Playstation…

Zamiast tradycyjnego przedmeczowego spaceru udaliśmy się odwiedzić Dom Dzieci Niepełnosprawnych. W dniu meczu trener stara się maksymalnie ograniczyć nasz kontakt ze „światem”. Przeważnie przygotowujemy się do meczów w hotelu i wychodzimy tylko na krótki spacer. Ale tego razu wyjątkowo udaliśmy się do dzieci. Myślę, że nie było to dla nas nadmiernie trudnym przedsięwzięciem i nikt się mocno nie zmęczył :), za to naszym zjawieniem się bardzo ucieszyliśmy dzieciaczki. Dosłownie 30 minut naszego pobytu w tym domu poprawiło ich nastroje i podniosło na duchu. Takie dzieci z różnymi wadami wrodzonymi bardzo potrzebują uwagi i wsparcia, myślę, że nasze odwiedziny u nich jeszcze raz pokazały im, że nie są same! Spotkaliśmy się ze wszystkimi grupami, od najmłodszych do najstarszych dzieci. A później one pokazały nam jak grają w piłkę. A grają w piłkę na specjalnych elektrycznych wózkach inwalidzkich, 4 na 4, bez bramkarzy i z większą piłką. Sędzia zabronił Mariuszowi Pawełkowi stawania w bramce, kiedy jeden z chłopców strzelał karne, ale chłopiec poprosił sędziego o zrobienie wyjątku. Po prostu powiedział do sędziego: „Panie, kiedy jeszcze będę mógł strzelić bramkę mistrzowi Polski?!”, a potem wziął i strzelił!

W drodze do hotelu niektórzy nasi chłopacy mówili, że jest im bardzo ciężko odwiedzać takie instytucje i patrzeć na takie niezasłużenie pokrzywdzone przez los dzieci. Ja z kolei już nie pierwszy raz byłem w domu dziecka. W trakcie roku, w ramach charytatywnych programów Piłkarskiej Federacji Mołdawii, ja i kilku chłopaków z reprezentacji narodowych składamy wizyty w domach dziecka. A razem z Mariuszem Pawełkiem już dwa razy odwiedzaliśmy dziecięcy szpital onkologiczny w Krakowie. Jestem przekonany, że to bardzo ważna sprawa, i sam na pewno będę nadal brał udział w takich imprezach. I oczywiście proponuję wszystkim, abyście pomagali sierotom i chorym dzieciom.

Na odprawie meczowej bardzo się ucieszyłem, bo okazało się, że znalazłem się w wyjściowym składzie. A sam nasz skład wyglądał bardzo imponująco, jak na mecz z drugoligowcem. W czasie, który pozostał do meczu, przygotowywałem się ze spokojem, ale do meczu podszedłem z wielką koncentracją. W takich meczach bramkarz nie ma wiele pracy, ale rywal zawsze może mieć swoją okazję i wtedy trzeba być w gotowości. Tak to w zasadzie wyglądało: podczas gdy my wchodziliśmy na wysokie obroty, piłkarze Hetmana przeprowadzili kilka groźnych kontrataków, po jednej z takich akcji udało mi się „uratować” drużynę. Pod koniec pierwszej połowy strzeliliśmy pierwszą bramkę, a pod koniec drugiej Patryk Małecki dołożył jeszcze dwa trafienia. Co prawda przed meczem trener prosił go o ustrzelenie hattricka, ale myślę, że i tak wykonał on dobrą robotę.

Po meczu w szatni czekała na nas niespodzianka :))). Na miejscu każdego z nas leżała gorąca pizza!!! Trener powiedział, że takie metody żywienia są stosowane w wielu klubach europejskich, a ponieważ praktycznie za 70 godzin czeka nas kolejny ważny mecz, to jedzenie jest bardzo ważne :).
Pizzę „wciągnęliśmy” szybciutko, niektórzy od razu w szatni, inni już w autobusie. Ogólnie rzecz biorąc, wyjazd okazał się i efektywny, i przyjemny, i udany :))). Teraz pozostaje tylko zdrowo dojechać do domu i dobrze przygotować się do meczu z polonią Warszawa…

Tłumaczenie: Nikoletta Kula

воскресенье, 20 сентября 2009 г.

И снова лидер против вице лидера / I znów lider przeciw wiceliderowi

Сегодняшний матч против «Полонии» Бытом имеет несколько подтекстов для меня и моей команды. Самое главное, что сегодня встретятся лидер и вице лидер чемпионата. Если наше лидерство к 7 туру, в принципе можно было предположить, то 12 очков и вице лидерство после 6 туров «Полонии» наверное, никто не ожидал. Но в каждом сезоне и в каждом чемпионате бывают команды, которые неожиданно «выстреливают». Лично я очень рад и игре и результатам бытомской команды. И тем интереснее будет сегодня сыграть против них, ну может в стартовом составе «Вислы» меня не будет, но всё равно сегодня МЫ против них…

18 очков в 6 первых турах, думаю это адекватное реакция нашей команды на «скандал» в лиге чемпионов, который мы сотворили. Очень радует факт, что наша команда снова подтвердила и доказала, что «Висла» это команда с характером. Ещё радует, что наши главные конкуренты на золотые медали «Лех» и «Легия» потеряли очки на старте сезона. Так что остается в каждой игре добывать 3 очка и укреплять психологическое преимущество над этими командами. И сегодня на нашем пути команда, в которой я сейчас бы мог играть :). Летом я уже находился в составе «Полонии» и у меня был уже подписан личный контракт с этим клубом, но так получилось, что нужно было вернуться в расположение «Вислы». В течение недели пару журналистов интересовались именно у меня о настроение перед игрой с «Полонией». И каждый спрашивал если я не жалею, что не остался в Бытоме. Мои друзья и близкие люди знают, что обычно я не жалею ни о чем :), времени нет:). А в этом случае присутствуют только спортивные амбиции: играть в высшей лиге. А в Бытоме шансов играть в высшей лиге у меня было намного больше, чем в Кракове. Вот и вся история.

Вчера я был и даже играл в Бытоме. Играл за наш молодёжный состав, и, к сожалению, мы проиграли 2:3, а третий пропущенный гол лежит полностью на моей совести. В какой-то мере я порадовал бытомских болельщиков :), но лично я сам не рад тому, что я допустил ошибку, которая повлияла на результат матча. Вообще я не рад, что в последние время в матчах за молодёжную команду я регулярно пропускаю… Может моей вины в других пропущенных голах нет, но думаю, что нужно больше выручать и помогать молодым ребятам.

После игры за «дубль» я остался в Бытоме. Там встретился с некоторыми ребятами, пообщался и с президентом этого клуба. Всех поздравил с очень удачным стартом и самое главное с очень хорошим футболом, который они показывают. Они все буквально «живут» матчем против нас. Надеются прервать нашу победную серию и увезти очки из Сосновца (это город, где мы играем свои домашние матчи, пока в Кракове строится наш стадион). Как говориться: «будем посмотреть» :))).

Ну а мы в свою очередь провели интересную рабочую неделю. Хотя всё началось с хождения по канатам и по деревьям в лесу. Скажу вам, что это не самая лёгкая тренировка, после этого выезда болели почти все группы мышц :). Ну а, начиная от вторника, усердно работали на тренировочном поле. Снова много тактики, много заготовок на матч. А закончили мы подготовку к игре, вчера после обеда тренировкой в Сосновцу. После игры в Бытоме за молодёжный состав и обеда с друзьями из «Полонии», я отправился в Сосновец, где вместе с первой командой я провёл пред игровую тренировку. Снова тренер обращал внимание на очень грамотное тактическое построение «Полонии», и давал важные подсказки ребятам. Так что остаётся это всё реализовать в сегодняшним матче.

P. S.: Отдельно хочу поздравить всех игроков и весь клуб «Шериф» с первым очком в Лиге Европы. И желаю вам всем дальнейших успехов на европейской арене!

P.S.S.: E mai mult un raspuns la intrebare decit un post scriptum. Sandu duc acest blog in limba rusa, din cauza ca totusi gindesc in limba rusa, si mie e mai usor sa ma exprim in aceasta limba. Plus la asta nu ii dau motive lui Iepureanu sa glumeasca de modul cum scriu sau vorbesc in romana :).

I znów lider przeciw wiceliderowi

Dzisiejszy mecz z Polonią Bytom ma kilka podtekstów dla mnie i mojej drużyny. Przede wszystkim, dziś zmierzy się lider i wicelider rozgrywek. Jeśli w zasadzie można było założyć, że przed 7. kolejką będziemy liderem, to 12 punktów i pozycji wicelidera po 6. kolejkach dla Polonii Bytom, nikt się nie spodziewał. Ale w każdym sezonie i w każdej lidze bywają drużyny, które niespodziewanie „wystrzeliwują”. Osobiście cieszę się z gry i wyników zespołu z Bytomia. I tym ciekawiej będzie zagrać dziś przeciw nim, chociaż nie będzie mnie w wyjściowym składzie Wisły, ale mimo wszystko dzisiaj MY przeciw nim…

18 punktów w 6 pierwszych kolejkach, myślę, że to odpowiednia reakcja naszej drużyny na „skandal” w Lidze Mistrzów, który zrobiliśmy. Bardzo cieszy fakt, że nasz zespół znowu potwierdził i udowodnił, że Wisła jest drużyną z charakterem. Cieszy także, że nasi główni konkurenci do złotych medali, Lech i Legia, potracili punkty na początku sezonu. Tak więc pozostaje w każdym meczu zdobywać 3 punkty i umacniać psychologiczną przewagę nad tymi ekipami. A dzisiaj na naszej drodze znalazła się drużyna, w której mógłbym teraz grać :). Latem już znajdowałem się w kadrze Polonii i miałem już podpisany indywidualny kontrakt z tym klubem, ale tak się potoczyło, że trzeba było wrócić w szeregi Wisły. W trakcie tygodnia kilku dziennikarzy pytało właśnie mnie o nastawienie przed meczem z Polonią. I każdy był ciekaw czy nie żałuję, że nie zostałem w Bytomiu. Moi przyjaciele i ludzie mi bliscy wiedzą, że zazwyczaj niczego nie żałuję :), nie ma czasu :). W tym przypadku przyświecają tylko sportowe ambicje: grać w Ekstraklasie. A w Bytomiu miałbym znacznie większe szanse na grę w lidze, niż w Krakowie. Oto i cała historia.

Wczoraj byłem i nawet grałem w Bytomiu. Grałem z naszą drużyną w Młodej Ekstraklasie i, niestety, przegraliśmy 2:3, a trzecia stracona bramka w pełni obciąża moje konto. W pewnym sensie ucieszyłem bytomskich kibiców :), ale osobiście nie cieszę się z tego, że pozwoliłem sobie na błąd, który wpłynął na wynik meczu. W ogóle nie jestem zadowolony z tego, że w ostatnim czasie regularnie coś wpuszczam w meczach Młodej Ekstraklasy… Może w innych straconych bramkach nie było mojej winy, ale myślę, że trzeba bardziej wyręczać i pomagać młodym chłopakom.

Po meczu w Młodej Ekstraklasie zostałem w Bytomiu. Spotkałem się tam z niektórymi chłopakami, porozmawiałem z prezesem klubu. Wszystkim gratulowałem bardzo udanego startu, a przede wszystkim bardzo ładnego futbolu, jaki prezentują. Oni wszyscy dosłownie „żyją” meczem z nami. Mają nadzieję na przerwanie naszej zwycięskiej serii i wywiezienie punktów z Sosnowca. Jak to się mówi: „zobaczymy” :))).

My z kolei mamy za sobą bardzo ciekawy tydzień roboczy. A wszystko zaczęło się od skakania po linach i drzewach w lesie. Powiem wam, że to wcale nie był najlżejszy trening, po tym wyjeździe bolały niemal wszystkie partie mięśni :). A począwszy od wtorku gorliwie pracowaliśmy na boisku treningowym. Znowu wiele taktyki, wiele schematów na mecz. A nasze przygotowania zakończyliśmy wczoraj po obiedzie treningiem w Sosnowcu. Po meczu w Bytomiu w drużynie Młodej Wisły i obiedzie z kolegami z Polonii, udałem się do Sosnowca, gdzie razem z pierwszą drużyną odbyłem przedmeczowy trening. Znowu trener zwracał uwagę na najgroźniejsze rozwiązania taktyczne stosowane przez Polonię i dawał chłopakom ważne podpowiedzi. Pozostaje więc zrealizować to wszystko w najbliższym meczu.

P.S.: Oddzielnie chcę pogratulować wszystkim piłkarzom i całemu klubowi Sheriff pierwszego punktu w Lidze Europy. I życzę wam wszystkim kolejnych sukcesów na arenie międzynarodowej!

Tłumaczenie: Nikoletta Kula

суббота, 12 сентября 2009 г.

Чуточку шумно, чуточку грязно / Trochę szumu, trochę błota

Ну, вот и стало шумно. Пришло время всех «выдающихся» журналистов и критиков :).

Давно я уже не обновлял свой блог, причин было пару: времени не было, событий тоже мало было, ну и спокойно всё вокруг меня как-то было. После 5 побед подряд в чемпионате и очень интенсивного месяца работы, пришло время перевести дух, проанализировать сыгранные матчи и подготовиться к следующему рабочему микроциклу, а точнее к игре против «Лехии» Гданьск. Так что я решил за блог не браться, а чуточку отдохнуть от СМИ и свободное от тренировок время проводил с друзьями.


После последнего мачта против «Ягелонии» Биалыйсток, пару наших ребят разъехались в свои сборные, пару получили выходные дни, а те, кто меньше играли, усердно тренировались на объектах «Вислы». В начале той недели главный тренер проинформировал меня, что в субботу я сыграю за «дубль», а после матча могу поехать на 2 дня домой. Этой новости я очень обрадовался и тренировался ещё лучше, главное было, чтоб тренер Скоржа не поменял своё решение :))). Одно было плохо: домой я прилетал только после окончания матча нашей сборной против Люксембурга. Но не всё сразу! :)

Домой я добрался без проблем и надеялся услышать, что наша сборная одержала победу. Но, к сожалению, в Кишинёве была зафиксирована ничья 0:0. Дома отец был расстроен. Не только результат, но и сама игра национальной команды была неудовлетворительной. Созвонившись с ребятами из «националки» почувствовал их неудовлетворение игрой против Люксембурга, но при этом они уже настраивались на матч против греков. Позже узнал от папы о результате игры сборной Польши против северо ирландцев, и понял, что ЧМ 2010 пройдёт без них. Притом, что у поляков оставались шансы на выход из группы, для меня эта их задача выглядела невыполнимой. Результаты были не очень, но я радовался нахождению дома и тому, что все дома здоровы.

А в воскресенье с кем только ни виделся, все критиковали нашу сборную, игроков и тренера… Я сам считаю, что мы обязаны выигрывать у себя дома против такой команды как Люксембург. Мы обязаны радовать НАШИХ МОЛДАВСКИХ болельщиков победами над такими соперниками. Помню года 2 назад после того как я в составе молодёжной сборной проиграл в Тирасполе против Северной Ирландии 0:1, папа дома сильно возмущался и сказал фразу которую я запомнил очень хорошо: «Если вы не выигрываете у таких команд, то у кого вы собираетесь выигрывать?!! У Бразилии???!!!». Поэтому считаю, что к играм с теоретически слабыми соперниками нужно готовиться ещё лучше и тщательнее, и нужно обязательно выигрывать, любой ценой.

Этим летом я вместе с «Вислой» снова наступили на эти грабли и мы выбыли из евро кубков после поражения от чемпиона Эстонии. И тогда и сейчас я считаю, что в неудачных результатах виноваты только сами игроки. Конечно, это неприятно, но каждый игрок и сборной Молдовы и «Вислы» прекрасно знают и чувствуют, что они сильнее своих оппонентов из Люксембурга и Эстонии. Но к сожалению не удалось доказать это в нужную минуту. И пока не будет побед, всегда будет критика…

Ситуации сборных Молдавии и Польши очень схоже. Мало кто положительно говорит об этих коллективах. И самое главное чувствуется много негатива, с которым рассказывают польские и молдавские журналисты и простые люди о своих национальных командах. Прошу отличать «негатив» от критики, и тем более от конструктивной критики! К сожалению, мне кажется, что в Молдавии и в Польше окружение вокруг сборных было очень грязным: в один момент люди улыбаются и желают удачи, а за миг всё те же люди ждут твоей неудачи! И тренера обеих сборных подливали масло в огонь своими «весёлыми» решениями и заявлениями. Но уверен это всё результат «негатива» посланного журналистами. Эти журналисты ведут себя как оппозиция, а не как сторонники своей национальной команды. Большинство из них в футболе вообще ничего не понимают, и тем более в жизни ценного совета не дадут, но как только национальная команда проиграет, так сразу «искусно» напишут и расскажут.

Например, на пресс конференции после матча Молдова – Люксембург журналистов интересовало если игроки команды гостей профессионалы или нет… Тем самым они хотели дополнительно унизить или уколоть наших ребят, мол уже у простых рабочих выиграть не могут… Да не выиграли, но вы думайте, что ребята не переживают?! Просто видно в этой жизни лучше быть сволочью или скотиной чем просто ЧЕЛОВЕКОМ, гражданином своей страны, который всегда болеет за НАШИХ и при успехе гордится ребятами, а при неудаче просто рядом с ними!

И тоже самое в Польше, команда проигрывает 0:3 в Словении, а комментатор в 80 минуте открывает приготовленный манускрипт, и в очень некрасивом тоне начинает поливать грязью главного тренера сборной и всю структуру польского футбола. Согласен, у каждого есть свой поводы, и каждый имеет право на своё мнение. Только хорошо бы было, чтоб эти люди высказывались с рассудком, а не просто с желанием «насыпать соль на рану»! Бить слабого это не по джентельменски!

Написал я это, потому что аж злость берёт от количества «негатива», интриг, грязи и фальши, которым не футбольные люди наполняют футбол! Эти люди готовы добить, съесть и поглотить тебя, но никто не прейдет к тебе с добрым советом или хотя бы с честной улыбкой на лице. И молодцы наши сборники, которые в очень трудной игре (и может даже слабой игре) добились ничьи в матче против греков. И то, что каждый из них сразу после финального свистка арбитра снял свою футболку и кинул в трибуны, в знак благодарности за сумасшедшую поддержку, ещё раз доказывает, что они нуждаются в настоящих и искренних болельщиках. И я уверен, что каждый игрок и молдавской и каждой другой сборной, в каждой игре дает, и будет давать все силы, чтоб радовать людей, которые с ними. Намного легче играть против одной команды, чем против команды и своих «доброжелателях».

Работать и развиваться нужно всем, и прежде всего нам футболистам! Нам нужно пахать и пахать, улучшать своё мастерство и игру. И проходить через тяжёлые моменты в карьере предстоит тоже нам. Одно я прошу вас, людей связанных в различный способ с футболом, будьте людьми :), будьте объективны и конструктивны, уважайте спортсменов и искренне поддерживайте их, критикуйте любя….

Trochę szumu, trochę błota

No i stał się szum. Przyszedł czas „wszystkowiedzących” dziennikarzy i krytyków :).

Dawno już nie pisałem nic nowego na moim blogu, przyczyn było kilka: nie było czasu, mało się działo, no i wokół mnie wszystko było jakieś takie spokojne. Po 5 z rzędu wygranych w lidze i bardzo intensywnym miesiącu pracy, przyszedł czas odetchnięcia, przeanalizowania rozegranych meczów i przygotowania się do kolejnego mikrocyklu pracy, a dokładniej do meczu przeciw Lechii Gdańsk. Dlatego postanowiłem nie brać się za bloga, a troszkę odpocząć od mediów i czas wolny od treningów spędzać ze znajomymi.

Po ostatnim meczu z Jagiellonią Białystok kilku naszych chłopaków rozjechało się na zgrupowania swoich reprezentacji, kilku dostało wolne, a ci, którzy mniej grali, gorliwie trenowali na obiektach Wisły. Na początku tamtego tygodnia pierwszy trener poinformował mnie, że w sobotę zagram w Młodej Ekstraklasie, a po meczu mogę pojechać na 2 dni do domu. Ta wiadomość bardzo mnie ucieszyła i trenowałem z jeszcze większą ochotą, najważniejsze było, aby trener Skorża nie zmienił swojej decyzji :))). Jedno było złe: przyleciałem do domu tuż po zakończeniu meczu naszej reprezentacji z Luksemburgiem. No, ale nie można mieć wszystkiego! :)

Do domu dotarłem bez problemu i miałem nadzieję usłyszeć, że nasza reprezentacja odniosła zwycięstwo. Ale, niestety, w Kiszyniowie odnotowano remis 0:0. W domu ojciec był roztrzęsiony. Nie tylko wynik, ale i sama gra drużyny narodowej nie była satysfakcjonująca. Gdy zdzwoniłem się z chłopakami z „repry” usłyszałem ich niezadowolenie z meczu z Luksemburgiem, ale przy tym już motywowali się na mecz z Grekami. Później dowiedziałem się od taty o wyniku reprezentacji Polski z Irlandią Północną i zrozumiałem, że MŚ 2010 odbędą się bez niej. Chociaż Polacy mieli jeszcze szansę na wyjście z grupy, ich zadanie wydawało mi się niewykonalne. Wyniki piłkarskie nie były dobre, ale cieszyłem się, że jestem w domu i że wszyscy w nim są zdrowi.

A w niedzielę, z kim bym się nie widział, wszyscy krytykowali naszą reprezentację, piłkarzy i trenera… Sam przyznaję, że mamy obowiązek wygrywania u siebie z taką drużyną jak Luksemburg. Mamy obowiązek dawania radości NASZYM MOŁDAWSKIM kibicom zwycięstwami nad takimi przeciwnikami. Pamiętam sytuację sprzed 2 lat, gdy w składzie reprezentacji młodzieżowej przegrałem w Tiraspolu z Irlandią Północną 0:1, tata w domu mocno się oburzył i powiedział zdanie, które zapamiętałem bardzo dobrze: „Jeśli nie wygrywacie z takimi drużynami, to z kim planujecie wygrywać?!! Z Brazylią???!!!”. Dlatego wiem, że do meczów z teoretycznie słabszymi przeciwnikami trzeba przygotowywać się jeszcze lepiej i rzetelniej, i koniecznie trzeba wygrywać, za wszelką cenę.

Tego lata razem z Wisłą znów trafiliśmy na taką przeszkodę i odpadliśmy z euro pucharów po porażce z mistrzem Estonii. I wówczas, i teraz uważam, że winę za nieudane wyniki ponoszą tylko sami piłkarze. Oczywiście to przykre, ale każdy gracz reprezentacji Mołdawii czy Wisły doskonale wie i czuje, że jest silniejszy od swoich rywali z Luksemburga czy Estonii. Ale niestety nie udało się udowodnić tego w koniecznym momencie. I dopóki nie będzie zwycięstw, zawsze będzie krytyka…

Sytuacja reprezentacji Mołdawii i Polski jest bardzo podobna. Mało kto pozytywnie wypowiada się na temat tych zespołów. Przede wszystkim słyszy się wiele negatywnych opinii, które o swoich drużynach narodowych wygłaszają polscy i mołdawscy dziennikarze, a także zwykli ludzie. Proszę odróżnić „negowanie” od krytyki, a tym bardziej od konstruktywnej krytyki! Niestety wydaje mi się, że w Mołdawii i w Polsce teren wokół reprezentacji był dość brudny: w jednej chwili ludzie uśmiechają się i życzą sukcesu, a za moment ci sami ludzie pragną twego niepowodzenia! A trenerzy obu reprezentacji dolewali oliwy do ognia swoimi „wesołymi” wypowiedziami i oświadczeniami. Ale jestem przekonany, że to wszystko jest wynikiem „negowania” podanego przez dziennikarzy. Ci dziennikarze zachowują się jak opozycja, a nie jak sprzymierzeńcy swojej drużyny narodowej. Większość z nich w ogóle nie orientuje się w futbolu, a także w życiu nie da żadnej cennej rady, ale jak tylko reprezentacja przegra, to od razu „kunsztownie” napiszą i opowiedzą.

Na przykład, na konferencji prasowej po meczu Mołdawia – Luksemburg dziennikarzy interesowało czy piłkarze drużyny gości są profesjonalistami czy nie… Tym samym chcieli maksymalnie poniżyć naszych chłopaków, że niby nawet ze zwykłymi amatorami nie mogą wygrać… Tak, nie wygrali, ale myślicie, że oni tego nie przeżywają?! Po prostu widać, że w życiu lepiej być draniem czy bydlakiem niż po prostu CZŁOWIEKIEM, obywatelem swojego kraju, który zawsze kibicuje NASZYM i w momencie zwycięstwa jest dumny z chłopaków, a w chwili porażki po prostu jest razem z nimi!

I to samo ma miejsce w Polsce, drużyna przegrywa 0:3 w Słowenii, a komentator w 80 minucie otwiera przygotowany manuskrypt i w bardzo nieprzychylnym tonie zaczyna obrzucać błotem pierwszego trenera reprezentacji i całą strukturę polskiej piłki. Zgadzam się, każdy ma swoje powody i każdy ma prawo do swoich poglądów. Tylko dobrze by było, gdyby ci ludzie wypowiadali się z rozsądkiem, a nie po prostu z chęcią „posypania rany solą”! Bić słabego to nie po dżentelmeńsku!

Napisałem to, bo aż złość bierze od ilości „negowania”, intryg, błota i fałszu, którymi ludzie niezwiązani z piłką wypełniają futbol! Ci ludzie gotowi są dobić, zjeść i pochłonąć cię, ale nikt nie przyjdzie do ciebie z dobrą radą albo chociaż ze szczerym uśmiechem na twarzy. I dzielni okazali się nasi reprezentanci, którzy w bardzo trudnej grze (a może nawet słabej grze) wywalczyli remis w meczu z Grekami. A to, że każdy z nich zaraz po końcowym gwizdku arbitra zdjął swą koszulkę i rzucił w trybuny, na znak wdzięczności za szalone wsparcie, jeszcze raz dowodzi, że oni potrzebują prawdziwych i szczerych kibiców. I jestem przekonany, że każdy piłkarz i mołdawskiej, i każdej innej reprezentacji, w każdym meczu daje i będzie dawał z siebie wszystko, aby dawać radość ludziom, którzy ich wspierają, którzy są z nimi. Zdecydowanie łatwiej gra się przeciw jednej drużynie, niż przeciw tej drużynie i przeciw swoim „sprzymierzeńcom”.

Pracować i rozwijać się muszą wszyscy, a przede wszystkim my piłkarze! Musimy harować i harować, poprawiać swe umiejętności i grę. I musimy także przechodzić przez ciężkie momenty w karierze. O jedno proszę was, ludzi w różny sposób związanych z futbolem, bądźcie ludźmi :), bądźcie obiektywni i konstruktywni, szanujcie sportowców i szczerze ich wspierajcie, krytykujcie lubiąc…

Tłumaczenie: Nikoletta Kula