Можно сказать, что один из ключевых матчей за чемпионство в этом сезоне уже позади. Мы сыграли в ничью 1:1 против лидера лиги, познаньского «Леха». Осталось 8 туров до конца и «Лех» опережает «Легию» из Варшавы на 1 очко и нас на 3. Думаю, каждый понимает, что при таком раскладе каждый матч с участием этих 3 команд будет ключевым. И это не может не радовать болельщиков. Как я и предсказывал в своём самым первом сообщение, вторая часть чемпионата есть и будет очень напряженной. В прошлом сезоне была только одна ключевая игра, в первом круге мы обыграли дома «Легию» и априори решили судьбу чемпионата. В этом же сезоне, как и верхней, так и в нижней части таблицы борьба сумасшедшая. Каждая команда в каждом матче играет только на победу, и таким образом каждый матч привлекает внимание всё больше и больше людей. Наша игра в Познане однозначно приковала внимание почти всех любителей футбола в Польше. Как исключение этот поединок был транслирован не только по платному телевидению, но и по первому национальному, а счётчики зафиксировали около 3 миллионов телевизоров включенных на частоту нашей игры. Футбол был, есть и будет игрой для ЛЮДЕЙ.
Я рад тому ажиотажу, который создался вокруг этой игры. Билеты все распроданы, в газетах море информации на эту тему, звонки и СМСки друзей и знакомых с пожеланиями удачи, некоторые даже приехали на матч из Кракова. Главным минусом было отсутствие наших болельщиков (просто сейчас несколько стадионов реконструируются для ЕВРО 2012 и поэтому матчи на этих стадионах проходят без организованных групп болельщиков команды соперника). Тем приятнее было узнать, что несколько друзей сами сели в машину, приехали в Познань, купили билеты в кассах и присутствовали на трибунах.
Я не знаю, что от этой встречи ожидали заполнившие под завязку трибуны стадиона болельщики «Леха», сидевшие перед экранами телевизоров наши фанаты, окружившие поля журналисты, и конечно сильно переживавшие дома наши близкие. Я знаю, что ожидали МЫ, игроки и тренера «Вислы», мы ожидали только НАШЕЙ ПОБЕДЫ. Победы любой ценой. Победы, которая помогла бы нам занять СВОЁ место в турнирной таблице. Мы приехали победить!
По игре было видно, что «Вислу» ничего не устроит кроме победы. Большую часть матча мы контролировали мяч, мы провели в первом тайме пару красивых атак и создали голевые моменты. К сожалению, не удалось воплотить эти моменты в голы. Борьбы на поле было достаточно, в таких играх по-другому, и быть не может. Понравилось то, как обе команды сумели избавиться от всего давления, которое кружило над этой игрой. Обе команды при возможности играли в атакующий футбол, и не было видно никакого прагматизма в их игре. Во втором тайме нам удалось быстро забить гол и повести в счёте. Отличился наш словацкий правый защитник Петер Синглар. Петручо поздравляю тебя с первым голом за «Вислу» :). После пропущенного гола «Лех» заиграл намного мощнее, можно сказать, что они даже прижали нас к нашим воротам. Как мне показалось в этом большая заслуга познаньских болельщиков, которые своей поддержкой погнали своих любимцев вперёд. В те минуты я первый раз почувствовал реальное давление трибун. И в голове промелькнула мысль, как тяжело нашим соперникам играть на Реймонта. «Лех» так и не создал опасных моментов около наших ворот, а сравнял счёт ударом со штрафного за 9 минут до конца матча. Конец 1:1. Тяжелый матч, в какой-то мере справедливый результат. Уверен, игра получилась, а футбол только приобрел, а не потерял…
Вопреки нашим ожиданиям, стараниям, усилиям и большой самоотдаче мы не победили, мы сыграли только в ничью. Уверен, эта ничья никого из нас сильно не обрадовала, но это нормально. Значит, в этот вечер мы именно столько заслужили. Мы верили и знали, что победить в Познане это реально, а «познаньцы» мечтали о ничье. Также они мечтают о чемпионстве, а мы уже готовимся к следующему матчу, верим в себя и верим, что после последних 8 туров главную победу будут праздновать болельщики в Кракове!
Jeśli nie udaje się wygrać, trzeba zremisować
Można powiedzieć, że jeden z kluczowych meczów o mistrzostwo w tym sezonie już za nami. Zagraliśmy na remis 1:1 z liderem ligi, poznańskim Lechem. Na 8 kolejek przed końcem Lech wyprzedza Legię Warszawa o 1 punkt, a nas o 3. Myślę, że każdy rozumie iż w takiej sytuacji każdy mecz z udziałem tych trzech drużyn będzie kluczowy. I to nie może nie cieszyć kibiców. Jak zapowiadałem w moim pierwszym wpisie, druga część walki o mistrzostwo jest i będzie bardzo zaciekła. W zeszłym sezonie był tylko jeden kluczowy mecz, w pierwszej rundzie ograliśmy u siebie Legię i w zasadzie rozstrzygnęliśmy losy mistrzostwa. W tym sezonie, tak w górnej, jak i w dolnej części tabeli jest szalona walka. Każda drużyna w każdym meczu gra tylko o zwycięstwo i w ten sposób każdy mecz przyciąga uwagę wciąż większej i większej ilości osób. Nasz mecz w Poznaniu zdecydowanie przyciągnął uwagę niemal wszystkich sympatyków futbolu w Polsce. Wyjątkowo pojedynek ten był transmitowany nie tylko na kodowanym kanale, ale i w telewizji publicznej, a liczniki zarejestrowały około 3 milionów telewizorów włączonych na częstotliwości naszego meczu. Futbol jest, był i będzie grą dla LUDZI.Cieszę się z tego szumu medialnego, który stworzył się wokół tego meczu. Wszystkie bilety sprzedano, w gazetach było morze informacji na ten temat, towarzyszyły nam też telefony i smsy od przyjaciół i znajomych z życzeniami powodzenia, niektórzy przyjechali na ten mecz nawet z Krakowa. Głównym minusem była nieobecność naszych kibiców (po prostu obecnie kilka stadionów jest przebudowywanych na EURO 2012 i dlatego mecze na tych stadionach są rozgrywane bez zorganizowanych grup kibiców gości). Tym przyjemniej było więc dowiedzieć się, że kilku przyjaciół samo wsiadło w samochód, przyjechało do Poznania, kupiło w kasach bilety i było obecnych na trybunach.
Nie wiem czego od tego spotkania oczekiwali wypełniający po brzegi trybuny stadionu kibice Lecha, siedzący przed ekranami telewizorów nasi fani, otaczający boisko dziennikarze i oczywiście mocno przeżywający w domu nasi bliscy. Wiem, czego oczekiwaliśmy My, piłkarze i trenerzy Wisły, my oczekiwaliśmy tylko NASZEGO ZWYCIĘSTWA. Zwycięstwa za każdą cenę. Zwycięstwa, które pomogłoby nam zająć SWOJE miejsce w ligowej tabeli. My przyjechaliśmy wygrać!
Po grze było widać, że Wisły nie urządza nic oprócz zwycięstwa. Przez większą część meczu kontrolowaliśmy piłkę, w pierwszej połowie przeprowadziliśmy kilka ładnych ataków i stworzyliśmy sytuacje bramkowe. Niestety, nie udało się zamienić tych sytuacji na gole. Walki na boisku było sporo, w takich meczach nie może być inaczej. Spodobało się to, że obie drużyny umiały uwolnić się od presji, jaka ciążyła nad tym pojedynkiem. Oba zespoły w miarę możliwości grały ofensywny futbol, w ich grze nie było widać, żadnego pragmatyzmu. W drugiej połowie szybko udało nam się strzelić bramkę i objąć prowadzenie. Wyróżnił się nasz słowacki prawy obrońca Peter Singlar. Peterze gratuluję ci pierwszego gola dla Wisły :). Po stracie bramki Lech zagrał znacznie groźniej, można powiedzieć, że nawet przycisnęli nas pod naszą bramką. Wydało mi się, że była w tym wielka zasługa poznańskich kibiców, którzy swym dopingiem pognali swych ulubieńców do przodu. W tamtych chwilach pierwszy raz poczułem prawdziwą presję trybun. I po głowie przemknęła mi myśl, jak ciężko naszym rywalom jest grać na Reymonta. Lech jednak nie stworzył niebezpiecznych sytuacji w rejonie naszej bramki, a wyrównał strzałem z rzutu wolnego na 9 minut przed końcem meczu. Koniec 1:1. Trudny mecz, w pewnej mierze sprawiedliwy wynik. Jestem pewien, że gra się podobała, a futbol tylko zyskał, a nie stracił...
Wbrew naszym oczekiwaniom, staraniom, wysiłkom i wielkiemu poświęceniu nie wygraliśmy, zagraliśmy tylko na remis. Jestem pewien, że ten remis nikogo z nas mocno nie ucieszył, ale to normalne. To oznacza, że tego wieczora zasłużyliśmy właśnie na tyle. Wierzyliśmy i wiedzieliśmy, że wygrana w Poznaniu jest realna, a poznaniacy marzyli o remisie. Także oni marzą o mistrzostwie, a my już przygotowujemy się do kolejnego meczu, wierzymy w siebie i wierzymy, że po kolejnych 8 kolejkach główne zwycięstwo będą świętować kibice w Krakowie!
:)
ОтветитьУдалитьBardzo lubie czytac Twojego bloga;) Jest taki prawdziwy i widac ze bardzo zalezy Ci na Wisle a to bardzo cenne ;))Dodatkowa masz w sobie duzo pokory co jest coraz rzadziej spotykane wsrod pilkarzy ale nie wsrod Wislakow;) Bardzo w Ciebie wierze i trzymam mozno kciuki abys przedarl sie do pierwszego skladu ;) Goraco pozdrawiam ;)
ОтветитьУдалитьA.
It was very promising appearance today Ilie. Keep up the good work! Both goals inevitable (unfortunately too serious mistakes by our defenders). Big pressure, difficult game away, tough opponent, but I enjoyed the fact you played without nerves even after 0-1. A little bit pitty of the result (1-2), but there is another game of big importance with Jagiellonia! 600%WISŁA
ОтветитьУдалитьИлие очень хорошо, что ты стал первoм голкиперoм
ОтветитьУдалитьВислы ! Życzę zdrowia i wielu sukcesów w Wiśle!
Bardzo mnie cieszy jako kibica Wisły że w końcu dostałeś swoją szanse na występ w pierwszym składzie Wisły. Pomimo tego że mecz rozgrywał się na ciężkim terenie i z ciężkim przeciwnikiem to pokazałeś, że na prawdę można na Ciebie liczyć. Pomimo niekorzystnego wyniku broniłeś bardzo dobrze i bez nerwów. Liczę, że wykorzystasz szanse która się teraz nadarza i pokażesz że to Ty powinieneś być pierwszym bramkarzem Wisły. Bardzo na to liczę i życzę powodzenia w najbliższym meczu z Jagiellonią. Masz talent i zadatki na świetnego bramkarza. Powodzenia, będę trzymał za Ciebie kciuki ale myślę że i bez tego świetnie sobie poradzisz.
ОтветитьУдалитьJuz nie moge sie doczekac sobotniego meczu z Toba w akcji:)) bende mocno trzymac kciuki za Twoj sukces i zycze byc pod koniec meczu zostawil 0 puszczonych gooli na koncie:P wierze w to mocno!!:))Badz tylko pewby swoim umiejetnosci a my kibice napewno dodamy Ci wsparcia najlepiej jak potrafimy:)Masz wielki talent i udowodnij to tym ktorzy jeszcze nie zdaja sobie sprawy z Twojej potegi ;))
ОтветитьУдалитьA.