В пятницу мы сыграли последнюю игру в 2009 году, и вышли в отпуск. Из-за очень плотного и интенсивного графика в последних днях, я даже не успел написать о предыдущей игре против «Руха» Хоржов. Сейчас же времени побольше:), хотя тоже не много. Обе игры мы выиграли: в Хоржове 3:1, и дома против «Заглебие» Любин 1:0. Можно сказать, что год закончили удачно. После 2 домашних поражении мы выиграли 3 игры подряд, показали хороший футбол, проявили характер, создали отличную атмосферу и подняли всем нашим болельщикам настроение. В отличном настроение все друг друга поздравили с зимними праздниками и разъехались в отпуска…
Долетев до своих друзей, я успел полностью забыть о футболе:). На вопрос: «у кого вы выиграли последний матч?», мне пришлось даже чуточку задуматься, чтоб вспомнить название клуба из Любина:))). Иногда и так бывает, сейчас главное хорошо восстановиться, подлечиться и отдохнуть. А место футбола займет хоккей, по крайней мере, надеюсь попасть на 2 матча НХЛ.
Но если честно я с большим удовольствием возвращаюсь в уме к нашим последним играм. Все 3 против «Одры», «Руха» и «Заглебие» мы сыграли очень хорошо. И в каждой из этих игр мы прибавляли в разных компонентах игры. Об игре во Водзиславе я уже писал, там мы просто «смели» «Одру». В Хоржове мы тоже «смели» соперника, хотя до 65 минуты нам было нелегко. Весь первый тайм и до момента, когда Анджей Ниеджелан (бывший мой коллега по «Висле», теперь игрок и лучший бомбардир «Руха») забил нам гол во втором тайме, мы упорно старались найти брешь в обороне соперника. На поле было очень много борьбы и единоборств, поэтому не чувствовалось преимущество одной из команд. Вдобавок в 60 минуте мы «горели» 0:1. Но зато после пропущенного нами гола, нам удалось додавить «Рух». Последние 30 минут этой игры были настоящим кошмаром для соперника. Мы забили 3 гола после отличных комбинаций и стандарта. «Рух» потерпел первое поражение на своём поле в этом сезоне, а «Висла» первый раз, в этом сезоне проигрывая по ходу матча, сумела победить! В раздевалке была радость, каждый искренне радовался и 3 очкам и стилю, в котором они были добыты.
После игры пообщался с Анджеем, поздравил его с забитым голом. То как он радовался, после чего забил этот гол, трудно описать :). Уверен он заслужил пережить такие эмоции, так же как мы заслужили победить.
Ну а в прошлую пятницу мы играли последний матч этого года. Перед игрой с «Заглебие» вся наша команда очень интенсивно провела всю неделю. Кроме участия в тренировках, наши ребята участвовали в разных благотворительных акциях, открывали новый спортивный комплекс, посещали детские дома и раздавали автографы перед киносеансом. Но всё это мы делали очень профессионально, и из наших голов не вылетала мысль о последней игре. Наш тренер так же постоянно обращал наше внимание на психологическую сторону подготовки к матчу. В последние часы перед началом матча, оказалось, что пару ребят не смогут сыграть из-за проблем со здоровьем. Поэтому мобилизация была на самом высоком уровне. Стартовый наш состав уверен, удивил многих. Я очень рад, что между иными, и я попал в состав. После семи месяцев снова в первом составе появился Рафал Богуски. Лукаш Бурлига впервые вышел на поле в майке «Вислы» с первых минут. На замене осталось только 4 игрока, со средней возраста 18,75 лет. Очень не типичная ситуация для нашей команды, но нам не впервые проходить через разные трудности.
Первый тайм прошел полностью с нашим преимуществом. К перерыву мы могли выигрывать 3:0, однажды судья отменил наш «чистый» гол, пару раз выручил вратарь соперника, пару раз мы «смазали» в выгодных моментах. Соперник лишь однажды серьезно угрожал моим воротам. Илья Мицански бил головой с метров 5 в притирку со штангой, но я отбил этот удар и перевёл мяч на угловой. Хорошо, что наше «стандартное» оружие в лице Марсело, снова «выстрелило» и на перерыв мы ушли с преимуществом.
Второй тайм выглядел уже по-другому. «Заглебие» взяла инициативу в свои руки, и всеми силами пыталось вырвать у нас хоть ничью. Мы усердно и консеквентно оборонялись. Все ребята бились из-за всех сил на всех участках поля. Никто из нас не прятался от единоборств. Каждый выложился на 100% и вмести мы «довезли» победу до последнего свистка судьи. Во втором тайме была возможность и у меня проявить себя. В двух моментах удалось не позволить забить игрокам «Заглебие» и тем самым сыграть на «0».
В общем, конец этого года со спортивной точки зрения получился удачным. Ещё в понедельник, выходя на тренировку после игры против «Руха», я сказал тренеру по вратарям: «Плохо, что осталась только одна игра. Я бы ещё поиграл… ». Так сложилось, что именно я и сыграл в этой игре.
Сейчас я отдыхаю, вместе с друзьями занимаемся разными вещами, которые не связаны с футболом. Можно сказать, что мы расширяем свои кругозор…
Всем вам я желаю не скучать по футболу. Отлично подготовиться и встретить зимние праздники. Ну а я бегу искать человека с табличкой: «Tickets for the match» :).
Ostatnie dwa
W piątek rozegraliśmy ostatni mecz w 2009 roku i dostaliśmy wolne. W związku z bardzo intensywnym i napiętym grafikiem ostatnich dni, nie zdążyłem nawet napisać o przedostatnim meczu z Ruchem Chorzów. Teraz wreszcie jest więcej czasu :), chociaż także niewiele. Oba mecze wygraliśmy: w Chorzowie 3:1, u siebie z Zagłębiem Lubin 1:0. Można powiedzieć, że rok zakończyliśmy udanie. Po 2 przegranych w roli gospodarzy, wygraliśmy 3 mecze z rzędu, pokazaliśmy dobry futbol, zaprezentowaliśmy charakter drużyny, stworzyliśmy świetną atmosferę i podnieśliśmy nastroje naszym kibicom. W dobrej atmosferze wszyscy złożyliśmy sobie świąteczne życzenia i rozjechaliśmy się na urlopy…
Doleciawszy do swoich przyjaciół, zdołałem całkowicie zapomnieć o piłce :). Na pytanie: „z kim wygraliście ostatni mecz?”, musiałem nawet chwilkę się zastanowić, aby przypomnieć sobie nazwę klubu z Lubina ;))). Czasem tak bywa, teraz najważniejsze jest, aby dobrze się zregenerować, podleczyć i odpocząć. A miejsce piłki zajmie hokej, mam nadzieję trafić przynajmniej na 2 mecze NHL.
Ale uczciwie przyznam, że z dużą przyjemnością wracam w myślach do naszych ostatnich spotkań. Wszystkie 3, przeciw Odrze, Ruchowi i Zagłębiu, zagraliśmy bardzo dobrze. I w każdym z tych meczów poprawialiśmy różne elementy gry. O meczu w Wodzisławiu już pisałem, tam po prostu „zmietliśmy” Odrę. W Chorzowie także „zmietliśmy” przeciwnika, chociaż do 65. minuty nie było nam łatwo. Całą pierwszą połowę i aż do momentu, w którym Andrzej Niedzielan (mój były kolega z Wisły, teraz gracz i najlepszy strzelec Ruchu) strzelił nam bramkę w drugiej połowie, z uporem staraliśmy się znaleźć lukę w obronie rywala. Na boisku było bardzo wiele walki i pojedynków jeden na jeden, dlatego nie wyczuwało się przewagi którejś z drużyn. W dodatku w 60. minucie przegrywaliśmy 0:1. Ale za to po straconej bramce, udało nam się dopaść drużynę Ruchu. Kolejne pół godziny tego meczu było prawdziwym koszmarem dla przeciwnika. Zdobyliśmy 3 bramki po wspaniałych akcjach i stałym fragmencie. Ruch doznał pierwszej porażki na własnym boisku w tym sezonie, a Wisła po raz pierwszy w tym sezonie zdołała wygrać mecz, który najpierw przegrywała! W szatni była radość, każdy szczerze cieszył się z 3 punktów oraz stylu, w którym je zdobyliśmy.
Po meczu spotkałem się z Andrzejem, pogratulowałem mu zdobytej bramki. To jak on cieszył się ze strzelenia tego gola, trudno opisać :). Jestem pewien, że zasłużył na przeżycie takich emocji, tak samo jak my zasłużyliśmy na zwycięstwo.
No a w miniony piątek graliśmy ostatni mecz w tym roku kalendarzowym. Przed spotkaniem z Zagłębiem cala nasza drużyna spędziła tydzień bardzo intensywnie. Oprócz uczestniczenia w treningach, braliśmy udział w różnych akcjach charytatywnych, otwieraliśmy nowy kompleks sportowy, odwiedzaliśmy szkoły i domy dziecka, rozdawaliśmy autografy przed seansem filmowym. Ale wszystko to robiliśmy z pełnym profesjonalizmem i z naszych głów nie uciekało myślenie o zbliżającym się meczu. Trener także stale zwracał naszą uwagę na kwestię psychologicznego przygotowania się do występu. Tuż przed rozpoczęciem meczu okazało się, że kilku chłopaków nie będzie mogło zagrać w związku z problemami zdrowotnymi. Dlatego mobilizacja była na najwyższym poziomie. Jestem przekonany, że nasz skład wyjściowy zaskoczył wiele osób. Bardzo cieszę się, że między innymi ja trafiłem do jedenastki. Po siedmiu miesiącach znowu w podstawowym składzie znalazł się Rafał Boguski. Łukasz Burliga po raz pierwszy wyszedł na boisko w koszulce Wisły od pierwszej minuty. W rezerwie znalazło się tylko 4 zawodników, ze średnią wieku 18,75. Była to bardzo nietypowa sytuacja dla naszej drużyny, ale nie pierwszy raz przechodziliśmy przez różne trudności.
W pierwszej połowie mieliśmy pełną przewagę. Do przerwy mogliśmy prowadzić 3:0, jednak sędzia nie uznał prawidłowo strzelonej bramki, kilka razy rywali ratował ich bramkarz, kilka razy to my zmaściliśmy dogodne sytuacje. Przeciwnik tylko raz poważnie zagroził mojej bramce. Ilijan Micanski strzelał głową z około 5 metrów tuż obok słupka, ale odbiłem to uderzenie i przeniosłem piłkę na rzut rożny. Dobrze, że „standardowa” broń w postaci Marcelo znów „wystrzeliła” i na przerwę schodziliśmy prowadząc.
Druga połowa wyglądała już inaczej. Zagłębie przejęło inicjatywę w swoje ręce i ze wszystkich sił starało się wyrwać nam choćby remis. Broniliśmy się z zaangażowaniem i konsekwencją. Wszyscy chłopacy walczyli ze wszystkich sił w każdym fragmencie boiska. Żaden z nas nie unikał pojedynków jeden na jeden. Każdy dał z siebie 100% i razem „dowieźliśmy” zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziego. W drugiej połowie ja także miałem możliwość zaprezentowania się. Dwukrotnie udało mi się nie dopuścić do zdobycia bramki przez Zagłębie i tym samym zagrać na zero.
Ogólnie rzecz biorąc, ze sportowego punktu widzenia koniec tego roku okazał się udany. Jeszcze w poniedziałek, wychodząc na trening po meczu z Ruchem, powiedziałem do trenera bramkarzy: „Szkoda, że został tylko jeden mecz. Pograłbym sobie…”. Tak wyszło, że właśnie ja zagrałem w tym meczu.
Teraz odpoczywam, razem z przyjaciółmi zajmujemy się różnymi rzeczami niezwiązanymi z piłką. Można powiedzieć, że poszerzamy swoje horyzonty…
Wszystkim Wam życzę, abyście nie tęsknili za piłką. Byście dobrze przygotowali się i wspaniale spędzili święta zimowe. No a ja biegnę szukać człowieka z tabliczką: „Tickets for the match” :).
Tłumaczenie: Nikoletta Kula
Подписаться на:
Комментарии к сообщению (Atom)
Этот комментарий был удален автором.
ОтветитьУдалитьSuper :)
ОтветитьУдалитьjuż wszyscy tęsknią za meczami :)
miłego wypoczynku!
Ilie! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! :) Zdrowia, dobrej formy, sukcesów sportowych i nie tylko... no i optymizmu! :)
ОтветитьУдалитьIlie felicitari cu ziua ta de nashtere! Succese in cariera si in viatsa personala! Ehh oliak m-am intristat ca eshti cu Milan, eu sunt juventino, tu munceshte ca degraba Buffon trebuie sa se pensioneze, shi trebuie un portar bun :) Iti tin pumnii! Forza Moldova!
ОтветитьУдалить